/ by /   Aktualności

Hubertus 2006

image00

Kilka dni przed zaplanowaną imprezą sen z powiek wszystkim spędza pogoda – nasze pogodowe prognozy jak zwykle różnią się od siebie w zależności od źródła – w jednych wiadomościach w sobotę ma być słonecznie i sucho, w innych pochmurnie ale bez deszczu a jeszcze inny instytut w dwóch wykresach podaje raz deszcz raz słońce. No i bądź tu mądry, jednak zakładamy wersje optymistyczną.

Wzorem ubiegłego roku Hubertus w Furioso odbył się 11 listopada.

Poranek – na szczęście pogoda dopisuje.

image02

Polska flaga na maszt.

image01

Konie wyczyszczone, osiodłane. Alex odtrąbił „wsiadanego”, na ujeżdżalni robi się tłoczno, około 20 koni. W tym roku przewaga młodych koni, dla kilku z nich to debiut w takiej imprezie ale również debiut „terenowy”, pierwsza wyprawa poza stajnie i ujeżdżalnie z jeźdźcem na grzbiecie.

Tradycyjnie przed wyjazdem krótka odprawa, przedstawienie uczestników biegu myśliwskiego. Jeszcze efektowny spin w wykonaniu Alexa na Brodaniku i wyjazd.

image04

Ci którzy zostali w Furioso spacerkiem wybierają się na łąkę, na której rozegrana będzie pogoń za lisem. Bigos i inne smakołyki oraz dzieciaki „jadą” jeepem.

image03

Na łąkę docierają również konni, krótka przerwa, konie mają chwilę wytchnienia przed najbardziej emocjonującą częścią dnia.

Lisem w tym roku jest ubiegłoroczny zwycięzca gonitwy – Bogdan.

image06

Na rudą lisią kitę przypiętą do jego ramienia chrapkę mają wszyscy, jednak tylko jeden jeździec zostanie „Królem polowania”. Jeszcze tradycyjnie „strzemienny” i sygnał rozpoczęcia gonitwy.

Jak to zwykle bywa lis kluczy, stosuje uniki, jednak jego los jest przesądzony.image05

image08

W końcu w zaciętym pojedynku i lisią kitę zwycięża Piotr z zaprzyjaźnionego Janiowego Wzgórza.

image07

Jeszcze tradycyjnie flo dla każdego zawodnika, toast dla zwycięzcy.

image11
(dumny właściciel zwycięskiego konia Two Strips (APH) – Janusz Miłek)

Teraz swoją szansę na drugą lisią kitę mają „piesi”, muszą znaleźć trofeum ukryte w gęstwinie lasu. Najbardziej spostrzegawczy w tej zabawie jest Darek, jednak swoim wygranym „radzieckim” szampanem dzieli się ze wszystkimi.

image09

Na łące jemy jeszcze tradycyjny myśliwski bigos (cudo przygotowane przez p. Zosię), raczymy się pitnym miodem prosto z pasieki Pana Macieja i wracamy do Furioso.

Teraz rozpoczyna się zabawa, oczywiście ognisko i grill. Koncert na trzy gitary. Przy ogniu można siedzieć i słuchać Alexa, Irka, Wieśka i Dominika do białego rana.

image10

image12

Grają piosenki związane z tradycją Legionową, w końcu dzisiaj 11 listopad, ale i ulubione ogniskowe ballady.

Pogoda hubertusowa wręcz zamówiona, przez cały dzień nie spadła ani kropla deszczu – chyba jakoś sobie Furioso zasłużyło na taki „podarunek”. W końcu zmrok i jesienny chłód wyganiają towarzystwo do baru, gdzie tym razem koncert z udziałem nowego instrumentu i naszych multiinstrumentalistów.

image13

I zabawa prawie do białego rana – oj działo się, działo ………………..

image14

 image15

image16

Skończył się Hubertus, skończył się sezon sportowy 2006, pełen wydarzeń sportowych, nadziei, zwycięstw i pracy. W następnym znowu będzie mnóstwo pracy, którą trzeba włożyć w przygotowanie koni i zawodników do startów w kraju i zagranicą.

Teraz zimą będziemy pamiętać blask ognia i czasem wznosić toast …..”Za Kentucky dziewczyny i chłopaki”, a za rok spotkamy się na hubertusowej łące.

image17

UDOSTĘPNIJ